Zachwyciłam się papierową wikliną!
Nie trzeba w nią inwestować.
Nie zużywa się przy niej prądu, nie trzeba wypiekać :)
Spróbowałam i pokazuję co mi wyszło.
Nadal nie wiem czy rurki maluję przed czy po wypleceniu, nie wiem też jak ładnie zakończyć koszyk u góry, więc jest jak jest.
Pierwsze koty za płoty, i nie poprzestanę, pociągający temat. Po za tym jestem dumna i blada choć efekt może nie jest doskonały, a po za tym po raz pierwszy przykleiłam serwetke, w koszyku na dno!!! Zawsze myślałam że przyklejanie serwetek to idiotyczne zajęcie, a tu nagle mnie zafascynowało. Teraz niucham po sklepach gdzie tu jakie serwetki ładniutkie wytropić, i nie drogie ;)
Ciekawi mnie połączenie z masą solną, np zrobic plecy lusterka z rurek, albo koszyk wypełnić kwiatkami masosolnymi.. Zobaczymy. Koszyki teraz na czasie, Wielkanoc się zbliża :)
Całuśny koszyczek różowy, a ta koronka to jest z mojej komunijnej sukienki :) prostokątny robiło mi się dużo łatwiej niż okrągły
Drugi koszyczek, liliowo - seledynowy, nie mogłam się zdecydować na kolor ;) też z koronką dzierganą osobiście przez moją prababcię Salę. Do kokardki doczepiłam ozdóbke z masy solnej.
Kochana Idko.Widzę u Ciebie wielki potencjał.
OdpowiedzUsuńZapraszam na blog
http://annakrucko.blogspot.com/
Tam jest dużo lekcji które Ci się przydadzą i wierze w to,że i Twoje dzieła kiedyś będą równie piękne.
Dziękuję za linka i na pewno skorzystam :)))
Usuń